No cóż. Jarmusch tym obrazem mnie najzwyczajniej w świecie zachwycił. Nie jestem jego fanem, a tym bardziej nie wszystkie filmy przypadają mi do gustu. Ale jest kilka wyjątków. Ten na pewno na długo pozostanie mi w pamięci. Uwielbiam gdy obraz potrafi wprowadzić mnie w ten inny stan świadomości - psychodeliczny....
"Two espressos in separate cups" - kluczowa sentencja. Po dziś dzień towarzyszy mi ona w rozważaniach nad dualnością rzeczywistości :) Film stanowi klasę samą w sobie.
Jeździ po Hiszpanii i jest śledzony przez helikopter.
Kino dla widzów tolerujacych pustkę i powtarzanie schematów przez cały film.
mój limit of control wynosi około 60 min. bo po tym czasie wyłączyłem to dziadostwo (chociaz nie twierdzę że film nie posiada walorów artystycznych.. ale jak to z nowoczesną sztuką...
Film, gdyby nie naprawdę kilka dobrych zdjęć i dobra muzyka, otrzymałby ocenę 2/3. Nikt jakoś nie ma odwagi powiedzieć po prostu, że Jarmusch sam nie bardzo chyba wie o co chodziło mu w tym filmiku i w kułak się śmieje czytając coraz to mądrzejsze i nasycone pseudointelektualnym g... recenzje swojego "dzieła". Namawia...
więcejza co ta ocena 6.4 ?? powinno byc -6.4.w filmie nic sie nie dzieje.tak samo mogl nagrac film jak idzie do biblioteki poczytac ksiazke.naprawde katorga wytrwac do konca,ale mialem nadzieje ze w koncu cos sie wydarzy
murzyn idzie, murzyn siedzi w kawiarni, murzyn sie z kims spotyka i nic nie mowi, murzyn
idzie, murzyn sie rozglada i tak caly film.
jedyny + tego dziela to ladna i zawsze rozebrana dziewczyna murzyna, ktora nie jest de facto
dziewczyna murzyna, bo film ten pretenduje by byc "skomplikowanym"
niby nic się nie dzieje, a przecież dzieje się wiele! w pięknym filmie Dym keitel instruuje hurta jak ma oglądać jego album ze zdjęciami, który cały wypełniony jednym zdjęciem tego samego rogu ulicy. i mówi coś, że najpierw należy stworzyć oczy.. tutaj chyba jest podobnie, to znaczy ten film należy oglądać tak jak hurt...
więcejDla mnie tym filmem Jarmusch zwyczajnie drwi sobie z widza, każąc mu doszukiwać się sensu tam, gdzie po prostu nie ma...; w tej niekończącej się, jałowej paradzie przejazdów, przemarszów, spoglądania w dal, popijania espresso i rzucanych od czapy filozoficznych sentencji przez sztuczne od A do Z postaci. Żal...
Wielką jest sztuką obejrzeć go do końca,trzeba mieć dużo cierpliwości(albo trenować jogę jak główny bohater).
Bardzo oszczędny w przekazie(dialogów jak na lekarstwo)mamy głównie patrzeć na różne zakątki europy czy jak kto woli podziwiać dzikie plenery i słuchać ciekawej muzyki w tle a właściwie tylko jednego kawałka...