Było 9/10 bo mi się ten serial zwyczajnie bardzo podobał, ale dziś obejżałem końcówkę 11 odcinka i "odpadłem". Tylko Ruskie tak potrafią! Wojna jako mistyczne doświadczenie wychodzi tylko im! Dlatego, za ten koniec który wieńczy dzieło, koniec który mi się kojaży z "Faustyną" bo odrywa się od realiów i ulatuje gdzieś w stany mistyczne zdecydowanie 10/10!
PS: "Faustyna" to dla mnie dzieło skończone i ja je oceniam na 20/10! Ten jest ciutkę gorszy, ale co to znaczy gorszy? Samo pojęcie jest zupełnie bez sensu i nie adekwatne. Bo nie jest gorszy, ale raczej mniej mnie chwyta za serce. Tylko, czy to jest jakieś kryterium?
A ja dałem 7. Lecz, po obejrzeniu końcówki jedenastego, zmieniłem na naciągane 5.
Akurat tą mistykę, to bym jeszcze przełknąl ( chociaż, faktycznie, trochę to .... wlasciwie to nie wiem nawet co, Matka Błogosławi Armii Carwonej?). Trochę gorzej przyjąłem scenę, jak dowódca batalionu ze łzami w oczach i na kolanach prosi dowódców kompanii żeby ruszyli do ataku. Ale generalnie film nawet dobry, po za tymi scenami, trchę też przoszczędzono na scenach bitew. Ta ostatnia bitwa, to wyszła trochę dziwnie, bo czerwonoarmiści walczą, walczą, i nagle wszyscy są martwi po za dowódcą i popem, można się domyślić, że Niemcy przpuścili jakiś zmasowany ogień artylerii, ale jakoś to dziwnie wyszło.
film zasługuje na solidne 7 myśle że jest najbardziej obiektywny ze wszystkich przezemnie obejrzanych rosyjskich filmów
o tzw "wielkiej wojny ojczyźnianej" natomiast jeśli chodzi o mistykę na końcu to myślę że to taki symbol bo przecież matka boska nie błogosławi komunistom tylko obrońcom rosji.