Sporo dramatu i trochę fantastyki naukowej, a wszystko przyprawione jak zawsze w niemieckim ekspresjonizmie dobrą muzyką. Na uznanie zasługuje również Conrad Veidt, który tak jak w "Gabinecie doktora Caligari" spisał się świetnie w swojej roli.
Natomiast dużym minusem jest czas trwania, zdecydowanie za długi. Za to sam pomysł na fabułę bardzo pomysłowy, oczywiście tutaj pochwały należą się Maurice Renard'owi za opowiadanie, po które może kiedyś sięgnę.