Stallone naprawdę daje radę jako samotny ojciec. Poza wątkiem obyczajowym, mamy tu też odrobinę Kina Drogi, Kina Sensacyjnego, z jak zwykle genialnym Robertem Loggią na czele, no i specjalność pana Sylvestera, czyli klimaty sportowe. Tworzy się z tego bardzo przyjemny mix, okraszony świetną muzyką.
Podpisuję się pod tym wpisem, mam takie same odczucia, a nawet dałem jeszcze wyższą ocenę... Film piękny, prosty i naprawdę bardzo wzruszający. I nic się nie zestrzał do dzisiaj.
Pamiętam, że po obejrzeniu tego filmu za dzieciaka robiliśmy z bratem własne zawody w siłowaniu na rękę i każdy chciał wykonać to słynne przełożenie palców a la Stallone przed pokonaniem rywala :) No co tu dużo mówić, film wzbudza tęsknotę do dawno minionych wakacji, które jak w piosence Dżemu, nie powrócą już.