Stylowe giallo w żeńskiej szkole z internatem - scenariusz znajomy z "Suspirii" i brzmiący naprawdę obiecująco w tym wydaniu niestety mnie nie przekonał. Świetny prolog, gdzie morderca w rękawiczkach dusi niewiastę w kąpieli, a następnie pakuje ją do kufra (!), szybko stracił na znaczeniu, bo już po napisach początkowych przenieśliśmy się do akademika dla dziewcząt, gdzie tona paplaniny, średnio udana porcja humoru i złe aktorstwo usadziły akcję na grube 40 minut w miejscu. Dziewczynki biegają, pokazują swoje wdzięki (oczywiście w granicach przyzwoitości końca lat 60tych, tu rewolucja seksualna jeszcze nie dotarła) i snują marzenia lub plany ucieczki z placówki. Ja po jakimś czasie tez chciałem ją opuścić, na szczęście niedostatki skutecznie wynagradzała muzyka niezawodnego Saviny i miła dla oka scenografia. W wielu momentach czuć było tu Mario Bavę, który podobno krążył gdzieś obok scenariusza filmu. Pomijając lekkie przestoje i niemal bezkrwawe morderstwa - stylowe, pocieszne giallo w przyciężkiej oprawie do obejrzenia raczej jednorazowo.