jego występ to było typowe cameo, utrzymywane zresztą w tajemnicy. widziałam wywiad w trakcie press junket z reżyserem i Wilsonem, dziennikarz wspomniał, że w filmie gościnnie występuje pewna gwiazda jednak nie podali nazwiska, żeby była to niespodzianka.
A teraz - kiedy jest już trochę czasu po premierze - nie można byłoby dopisać "Nocy..." do filmografii Jackmana? Wikipedia (angielska, polskiej nie sprawdzałam) już spokojnie tą informację podaje.
Strasznie taka mała rólka przypadła mi do gustu. Małe co nieco, a ile daje radości! Cała scena z Lancelotem w teatrze "Camelot" była bardzo dobra. Bardzo lubię taki humor.
Tak się mówi: strasznie, czyli w wielkim stopniu, szalenie. Byłem całą sceną pozytywnie zaskoczony, przez chwilę nawet nie dowierzałem, że to Hugh Jackman. Jego pojawienie się sprawiło mi wielką radość, tym większą, że jestem jeszcze całkiem świeżo po seansie "Logana". Niesamowite uczucie.
A istnieje przecież choćby zwyczajne słowo"bardzo", które jest neutralne, a wyraża wszystko, ale...
Ile siedziałeś w piwnicy, że używanie słowa "strasznie" w sensie "bardzo" cię dziwi?
Ale mp65warka ma rację - słowo "strasznie" nadal znaczy to samo. Fakt, że sporo ludzi zaczęło tego słowa błędnie używać, nie zwracając uwagi na jego prawdziwe znaczenie, nie oznacza jeszcze, że używanie go w takim znaczeniu, w jakim zostało użyte tutaj, nie jest błędem.