Jest to bardzo nietypowy film.
Mam z nim piękne wspomnienia. Oglądałam go w kinie Rialto, gdzie można się napić przy
seansie pysznej truskawkowo czekoladowej herbaty.... I do tego zjeść coś czekoladowego...
Więc jak oglądałam ten film, to czułam jaki jest słodki.. Dosłownie... Bo ma on kilka motywów o
słodkościach... :-)
Piękna muzyka , prześliczny głos Nory i sama ona.. prekrasna :)
Oprawa, w jakiej go oglądałem też na pewno sprawiła, że wspominam go z jeszcze większym sentymentem. Kino w Paryżu, do którego przyjechałem zupełnie bez planu i w którym ugościli mnie przypadkowi ludzie, którzy potem zabierali mnie co wieczór na seans do różnych kin. W filmie jest sporo ładnych kadrów, dużo neonów, które zawsze wywołują u mnie pozytywne skojarzenia. I tak jak wspominasz - muzyka dodaje klimatu niesamowicie - po tylu latach, kilka utworów ze ścieżki dźwiękowej nadal gości u mnie na podróżniczej playliscie. Wiedziałem, że Nora ma wyjątkowy głos w kontekście śpiewu, ale gdy wypowiada kolejne dialogi bardzo dobrze mi się tego słucha. Mogłaby czytać audiobooki ;)