pierwsza część zrobiła na mnie wrażenie tylko choreografią walk, natomiast fabularnie mnie strasznie wynudziła. Tu natomiast prócz znowu niesamowitych scen walki (poziomem
skomplikowania biją na banie wszystko co można zobaczyć na zachodzie w Hollywoodzkich
produkcjach) doszedł do tego świetny humor i niezgorsza fabuła. No i poza tym ta seria to
też kawałek chińskiej kultury i tradycji . Jet Li i Donnie Yen razem na jednym ekranie...
wymiatają i tyle.
Druga część zdecydowanie lepsza od pierwszej. Może walki miała gorsze, ale fabuła o niebo bardziej wciągająca. Skoda, że ostatnia walka była na tyczki i linę, a nie wręcz, bo jestem ciekaw walki Jeta Li z Donnie Yenem. Gdyby jeszcze nie był tak idiotycznego stowarzyszenia lotosu, film byłby nawet super.
Moim zdaniem część druga jest słabsza. Walki w wykonaniu Jeta bardzo ładne oczywiście, ale fabuła trochę się kładzie w porównaniu do jedynki. Historyjka trochę taka "naciągana". Przez cały film tarmoszą się z patałachami z sekty Białego Lotosu. W jedynce realia historyczne i związane z nimi zmiany w Chinach, były o wiele ciekawiej ukazane. Mimo to polecam, jak ktoś lubi takie rzeczy oglądać. Jet Li w każdym razie ciągle w pełnej świetności i sama postać Wong Fei Hunga trzyma poziom jedynki. A, jeszcze jedno, strasznie mi było żal, że roli Leung Foona nie gra już wspaniały Yuen Biao.
Ja wiem czy taka nudno pokazane? Nie wiem czy wiesz, ale druga część luźno nawiązuje do autentycznych wydarzeń z historii Chin. "Stowarzyszenia białego lotosu", sekty religijnej p powstałej na początku V wieku, która na przełomie XVIII i XIX wieku wywołała antymandżurskie powstanie w Chinach.
To wcale nie jest idiotyczne! Widać ze tego nie wiesz, ale druga część luźno nawiązuje do autentycznych wydarzeń z historii Chin. "Stowarzyszenia białego lotosu", sekty religijnej p powstałej na początku V wieku, która na przełomie XVIII i XIX wieku wywołała antymandżurskie powstanie w Chinach.